Plebiscyt ogłoszono na Piosenkę Półwiecza „Piwnicy Pod Baranami”. Czytam proponowane tytuły i… jestem w kropce.
Gdyby jeszcze kilka dni temu ktoś – ot tak, na ulicy – zapytał mnie co z repertuaru „Piwnicy” powinno być uznane za „piosenkę półwiecza”, odpowiedziałbym bez wahania, że „Grande Valse Brillante”. Nieprawdopodobny tekst Tuwima (znacie inny przykład tekstu poetyckiego napisanego tak, że czytany na głos – bez muzyki, z normalnymi polskimi akcentami – ma rytm walca?). Do tego wciskająca w fotel muzyka Koniecznego… No i oczywiście Ewa Demarczyk, bo wszystkie następne wykonania (z całym szacunkiem dla Budki Suflera na przykład) to już było zupełnie nie to…
Ale kiedy przeczytałem plebiscytowe propozycje (można je sobie przejrzeć TUTAJ) doszedłem do wniosku, że jeszcze przynajmniej dwie piosenki mogłyby o ten zaszczytny tytuł powalczyć.
Po pierwsze (tak, znowu Ewa Demarczyk…) „Na moście w Avignon”. Niezwykłe, delikatne, piękne. „W drzewach, w zielonych okien ramie, przez widma miast – srebrzysty gotyk – wirują ptaki płowozłote jak lutnie, co uciekły z rąk…”
Kiedy w 1993 r. po raz pierwszy przyjechałem do Paryża, kiedy stanąłem na środku katedry Notre Dame, kiedy spojrzałem na „…gotyk płynący z kolumn lasu…” i zachwyciłem się tak, że przez chyba dwie godziny nie mogłem się zdecydować, aby wyjść na zewnątrz…
…wtedy właśnie te słowa Baczyńskiego brzmiały mi w uszach.
Po drugie – „Naprawdę nie dzieje się nic”. to jedna z najbradziej poruszających piosenek „Piwnicy”. Może także dlatego, że jakoś trafia w mój nastrój… Właśnie teraz…
No i nie wiem. Ciekawe jestem, któa z piosenek wygra plebiscyt. Jak myślicie?