Pucek wyciera się po wyjściu z wanny. I nagle – jak to u Pucka (bo u Pucka wszystko jest nagle…) – pada stwierdzenie głęboko filozoficzne, zahaczające konkretnie o filozofię bytu (albo o teorię poznania, zależy z której strony spojrzeć):
– Wies, tato, woda to jest NAJBARDZIEJ MOKRA ZEC NA ŚWIECIE.
Zaskoczony głębią tego stwierdzenia pytam, jakie są inne BARDZO mokre rzeczy.
– Kakao – odpowiada Pucek zdecydowanie. – Zwłasca zaraz po tym, jak się je zrobi.
***
Kolejny dzień, kolejna kąpiel, kolejne rozważania.
– Tatusiu, ty jesteś na drugim miejscu na świecie pod względem lubienia – pada rzeczowe stwierdzenie.
– Na drugim, mówisz? – wzdycham. – A kto jest na pierwszym?
– Na pierwszym jest mama – brzmi odpowiedź.
No, może być. – Jak mama, to w porządku – mówię poważnie.
– Tak, bo drugie miejsce to jest bardzo dobre miejsce, prawda? – dodaje dziecię (brzmi to prawie pocieszająco…). – A na trzecim miejscu jest Łucja, a na czwartym Marianka (koleżanki, zwane czasami narzeczonymi).
– A na piątym? – pytam z nadzieją, że może w pierwszej piątce znajdzie się jednak któreś z rodzeństwa… Ale odpowiedź, wygłoszona tonem pewnym i zdecydowanym, nie pozostawia wątpliwości:
– A na piątym to jestem ja!