Potwory (jak wszystkie dzieci, zapewne) zawsze uwielbiały przekręcać słowa. Pietruszka mniej (komputerowy łebek, bądź co bądź…), ale też mu się zdarzało. Piłka była w tym mistrzynią: jeszcze mając siedem lat mówiła „garszluk” zamiast „durszlak” i „wjagut” zamiast „wiadukt”.
Ale to, co robi Pucek, to jest po prostu inny wymiar.
I tu zagadka dla czytelników – co to są „PIEROCIE”?
Mnie rozszyfrowanie zajęło dobre parę minut…