…The road now leads onward
And I know not where
I feel in my heart
That you will be there…
…The road now leads onward
And I know not where
I feel in my heart
That you will be there…
…wesołych Świąt.
Posłuchajcie. Klasyka w nowym wydaniu. Kapitalna grupa, kapitalne opracowanie.
Parking pod szkołą muzyczną w G. Odwiozłem Piłkę na zajęcia, wracam. Przychodzi SMS, więc wyciągam telefon i sprawdzam. SMS nieważny, ale na belce widzę ikonkę i napis „Dostępne sieci Wi-Fi”. Z ciekawości sprawdzam, jakie – i co widzę? Aż zrobiłem zrzut ekranu z wrażenia, bo chyba nikt by mi nie uwierzył:
Pucek odrabia lekcje. Ma posegregować rzeczowniki według rodzaju – męski, żeński czy nijaki.
– Obłok… – mówi. – To męski.
– Jasne – potwierdzam. – Męski. „Obłok w spodniach” – dodaję ni z gruszki ni z pietruszki, bo mi się skojarzyło.
– Obłok w spodniach? – pyta zdziwione dziecko. – To znaczy, jak ktoś puści bąka…?
No więc niestety, Majakowski jest spalony. Teraz już zawsze będzie mi się kojarzył…
Piłka siedzi przy stole w kuchni i odrabia jakieś lekcje (artystyczna dusza nie pozwala jej odrabiać ich w sposób banalny, czyli przy własnym biurku). Nagle jednak widzę, że artystyczna dusza przerzuciła się także na strój: Piłka siedzi w kuchni z bosymi stopami. A trzeba wiedzieć, że w Puchatkowie podłoga (zwłaszcza na dole) jest dość zimna (…zwłaszcza zimą).
– Piłka, dlaczego jesteś bez skarpetek? – pytam nieco zdziwiony.
– Bo zdjęłam – pada lakoniczna odpowiedź.
– To widzę – zaczynam się irytować. – Ale dlaczego zdjęłaś?…
– Bo je zalałam.
– Czym je zalałaś? – pytam, mając jednocześnie poczucie, że moje brwi dojechały już w okolice czubka głowy.
– Zupą – odpowiada dziecko z kamiennym spokojem, po czym wraca do zadania z chemii.