Horror Story

W G. jest uroczy park (już trzeci w tym niewielkim mieście). Większą część parku zajmują dwa połączone jeziorka (czy może stawy). Nad jednym z nich jest nawet plaża z ratownikiem, gdzie dzieciaki mogę się bezpiecznie taplać w wodzie. Jest też maleńka „przystań”, na której można wypożyczyć kajak lub rower wodny i po jeziorkach (stawach?) popływać. Wokół są plenerowe siłownie, budki z lodami, huśtwaki… Jednym słowem – sielanka. I tylko jeden widok tę sielankę mąci, tworząc nastrój mroczny i niepokojący. Znak wbity w brzeg jeziorka (stawu?), który wygląda tak, jak poniżej. Powiedzcie, czy to tylko moja chora wyobraźnia, czy może Wy także zadajecie sobie pytanie: JAKIE, U LICHA, PTAKI ZLATUJĄ SIĘ NA TO JEZIORO, skoro pływanie w nim albo puszczanie psów do wody byłoby ich dokarmianiem?!

 




Licealnie

Pietruszka dostał się do tej szkoły, do której chciał – i do tej klasy, do której chciał. Niby było wiadomo, że tak będzie, ale zawsze zobaczenie tego na papierze daje pewną ulgę. Można uznać, że wakacje zaczęły się naprawdę 🙂

Wakacyjnie (poniekąd)

Już półtora tygodnia po zakończeniu roku szkolnego zdążyłem się zebrać, żeby coś napisać.

Zakończenie jak zakończenie. Do tego, że Potwory Starsze wymieniane są wśród „super-hiper-mega-najlepszych”, zdążyłem się już przyzwyczaić. Wiem, wiem, jestem zblazowany, średnia ocen typu 5,7 już mnie nie wzrusza aż tak, jak kiedyś… Ale zawsze to miło, jak w gronie dziesięciorga najlepszych uczniów całego gimnazjum 20 procent stanowią Potwory.

Papiery do liceum złożone. Pietruszka ma łączną punktację (świadectwo + wszelkie „extrasy” + egzaminy gimnazjalne) na poziomie powyżej 180. Do klasy, do której chce się dostać (klasy „pierwszego wyboru”) w ubiegłym roku szkolnym próg punktowy wynosił 172. Nawet, jakby w tym roku podnieśli o 5 punktów (co jest mało prawdopodobne), to i tak jest jeszcze zapas.

Piłka miała pod koniec roku szkolnego dziwne zderzenie z jednym z nauczycieli. Sytuacja była dość niezrozumiała, na szczęście zainterweniowała wychowawczyni (świetna nauczycielka i rozsądny człowiek) i wszystko się jakoś ułożyło. Problem polega na tym, że Piłka lekcje z tym panem będzie miała jeszcze przez rok i boję się, że może być nieprzyjemnie. Może coś napiszę na ten temat oddzielnie. Ale poza tym wszystko OK.

Pucek… Ach, Pucek. Trochę zawsze niedoceniany (naukowo) na tle starszego rodzeństwa – przyniósł świadectwo z paskiem i średnią 5,18. No naprawdę, nie mam pytań.

No i wakacje. Ale o planach wakacyjno-wyprawowych napiszę oddzielnie. Jak mi wpłyną jakieś pieniądze za czerwiec, bo na razie, jakby to powiedzieć, nie bardzo jest za co gdziekolwiek jechać 🙂