Życie mnie przegania. Tak zwana codzienność zajmuje tyle czasu, że nie starcza go już na to aby tu zajrzeć i coś napisać…
Wyniki histopatologiczne nie są fajne. To znaczy: mogło oczywiście być sporo gorzej – ale mogło też być dużo lepiej.
Zła wiadomość jest taka, że w wyciętych węzłach chłonnych był nowotwór. Dobra – że nie we wszystkich.
Dobra wiadomość oznacza, że zaraza raczej nie poszła dalej (skoro nie zdążyła jeszcze zająć całych węzłów). Zła wiadomość oznacza, że przed nami niestety dalszy ciąg leczenia: radioterapia, czyli naświetlania (bo pozostawienie aktualnego status quo byłoby zbyt ryzykowne), a także być może jeszcze jakaś chemia (ale tego dowiemy się za tydzień).
Z jednej strony – w zasadzie spodziewaliśmy się że tak będzie (nasza Pani Doktor od początku mówiła, że „najprawdopodobniej” po operacji potrzebne będzie jeszcze dodatkowe leczenie).
Z drugiej strony… Gdzieś „z tyłu głowy” kołatała się jednak jakaś nadzieja, że tak nie będzie. Że okaże się że węzły są czyste (że były „tylko” powiększone) i że – w związku z tym – będzie można uznać, że to „koniec imprezy”. Że teraz już „tylko” rehabilitacja ręki i już.
Wiadomość że tak nie jest nie była tym, co chcieliśmy usłyszeć. Radioterapia to nie jest miłe leczenie (choć zwykle skutki uboczne są mniej męczące niż przy chemii, którą przecież M. znosiła bardzo dobrze). Za to cała strona „logistyczna” jest jeszcze bardziej skomplikowana: jeśli potwierdzi się to co wiemy dotąd (spotkanie ze specjalistką od naświetlań mamy jutro) to na te zabiegi trzeba jeździć codziennie przez pięć tygodni. Co, jak się łatwo domyśleć, dość mocno dezorganizuje życie codzienne. No, ale to już jest problem czysto techniczny – a problemy techniczne w tym wszystkim są naprawdę najmniej istotne.
Tymczasem M. ćwiczy rękę, w czym pomaga jej nasza Przyjaciółka i sąsiadka – mama Puckowej koleżanki – z wykształcenia rehabilitantka i fizjoterapeutka. Po raz kolejny okazuje się, że otaczają nas ludzie nie tylko dobrzy i gotowi do pomocy, ale jeszcze kompetentni akurat w tych dziedzinach, które są najbardziej potrzebne.
***
Niech już będzie wiosna, proszę…