Pewnie to niewiele pomoże, ale napiszę. Pod moją poprzednią notatką pojawił się następujący komentarz (nota bene w 16 egzemplarzach; pisownia oryginalna):
kasia2308
|
2005/10/14 10:21:45 | |
Cześć. Masz super blogaska, ale jak widzę nikt cię nie odwiedza i nie komentuje, a bardzo ciekawo piszesz. Nic trudnego, zgłoś się do ocenki bloga na (TU ADRES STRONY WWW) i zwieksz sxwoja popularnosc. Gwarantuje ci, że na pewno będzież miał/a 10 a może i wiecej komentarzów tygodniowo niż teraz…. |
Ponieważ ten komentarz należy do pewnej szerszej kategorii, czuję się zmuszonym napisać kilka słów.
Do jasnej, nagłej, niespodziewanej karbidówki! Szanowna kasiu2308!
Po pierwsze: guzik mnie obchodzi, ile osób czyta moje notatki. Liczy się jakość, nie ilość. Wiem, że czytuje je kilka Osób, które szanuję, cenię i poważam. Osób, które – na poziomie Rzeczywistości Wirtualnej – ośmielam się nazywać Przyjaciółmi. Te kilka osób zupełnie mi wystarcza.
Po drugie: szlag mnie trafia, kiedy znajduję komentarze świadczące o tym, że ich Autor nie zadał sobie trudu przeczytania notki, tylko wrzuca je taśmowo pod wszystkie napotkane blogi, żeby zwiększyć „czytalność” własnego. Takie komentarze będę kasował, natychmiast i bez skrupułów.
Po trzecie: bardzo proszę – jeśli już piszesz coś do mnie, PISZ PO POLSKU. Jeśli to przekracza Twoje możliwości – wrzuć napisany uprzednio tekst w Worda i każ mu sprawdzić błędy i literówki.
Po czwarte: jak widzę (lub słyszę) słowo „blogasek”, to nóż mi się otwiera w kieszeni, włosy stają mi dęba w napadzie szlachetnej wściekłości, na usta występuje mi piana a ręka sięga po najbliższy cieżki przedmiot. A jeśli w dodatku to kretyńskie, infantylne słowo pojawia się w zestawieniu ze słowem „super” („super blogasek”), to mam ochotę strzelać, mordować i palić.
Howgh.
😦