Mruczanka niemrucząca

A bo tak jakoś…

Nie mam ostatnio „weny” do pisania. Brak weny spowodowany jest wieloma czynnikami… Także tym, że nie o wszystkim mam ochotę pisać…

Ale czynnikiem podstawowym jest oczywiście fakt, że jak się siedzi siedem – osiem godzin dziennie przy klawiaturze w celach zarobkowych, to potem jakoś już się człowiek nie pali do spędzenia przy niej kolejnego kwadransa w celach rozrywkowych…

Nie lubię jesieni. Nie lubię zimy. Kiedyś już o tym pisałem. I nie chodzi o niskie temperatury (bo na nie akurat jestem bardzo odporny… Jak się ma odpowiedniej grubości tkankę tłuszczową, to mróz niestraszny ;).

Ale niech już będzie lato.

*****

Staramy się o kredyt. Kredyt na spłacenie kredytu. Bo jak te prawie cztery lata temu braliśmy kredyt na Chatkę Puchatków, to były inne czasy. Bo dziś banki oferują lepsze warunki, znacznie niższe oprocentowanie…

Jeśli się uda, to będzie naprawdę miło. Czas kredytu się nie zmieni, miesięczna rata trochę spadnie, a Nowy Bank w dodatku da nam kredyt większy, niż potrzebny do spłacenia starego – większy o tyle, że akurat wystarczy na to, żeby w przyszłym roku (w tym już niestety za późno…) ocieplić Chatkę i wymienić instalację grzewczą. Nowy piec, nowoczesne grzejniki. W sumie do to ci najmniej 30 procent oszczędności na rachunkach za gaz w „sezonie grzewczym”. A może nawet do 50 procent.

Brzmi pieknie? Tak, tylko to wkurzające słowo na początku poprzedniego akapitu. „Jeśli”. Bo żeby się udało, to trzeba zgormadzić piętnaście milionów papierków, zaświadczeń, rachunków i innych takich. A i tak może się okazać, że bankowy analityk powie, że nic z tego. Ech.

*****

Bardzo Starsza Pani, która była – jakby to nazwać… – nianią Puchatka w jego latach wczesnopacholęcych, jest w szpitalu. Próbowała wstać z łóżka, kiedy była sama w domu, czego robić nie powinna. Upadła. Potłukła się. Okazało się, że nic się nie stało – ale przy okazji badań w szpitalu wyszło, że ma kilkanaście innych dolegliwości.

Bardzo Starsza Pani ma 97 lat (słownie – dziewięćdziesiąt siedem. I pół zresztą). Jeszcze do niedawna była całkiem sprawna. Niestety – przez ostatnie pół roku bardzo osłabła. Nie wstaje sama z łóżka. Opiekunka, która z nią mieszka, to przemiła osoba – troszczy się, pomaga, zależy jej. Niestety – musi (jak większość z nas) chodzić do pracy. A więc Bardzo Starsza Pani przez co najmniej osiem godzin dziennie leży w łóżku i patrzy w sufit. Albo w ścianę, jeśli akurat ma taką fantazję. Czytać nie może (oczy…), radia słuchać nie może (nie lubi), gęby do kogo otworzyć nie ma…

A Puchatek wpada do niej raz w tygodniu, jak akurat może przyjechać do Warszawy. Wpada na godzinę… I idzie… Bo ma sto tysięcy Naprawdę Bardzo Ważnych Spraw, a w domu Potwory i huk roboty.

Jakoś tak…

Ech.

😦

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s