No i się okazało. Jak już laminator wystygł był, to go Puchatek rozkręcił (odważnie). No i niestety – Archiwum X by się nie zainteresowało. Cała folia (z zawartością) była… w środku. Zgnieciona w taką gustowną harmonijkę. Zaczepiło się o coś – bo początek strony był ładnie zalaminowany, a dopiero potem (jakieś dwa centymetry dalej) coś utkwiło.
Czarów nie ma.
Laminatora na razie też. Może kolega D. naprawi, bo Puchatek to taki więcej humanista. Rozkręcić – rozkręcił, ale jakby zaczął skręcać, to by na pewno zostały jakieś „niepotrzebne” części…