Puchatek donosi (uprzejmie), że pogadał sobie dziś z MattkąPolką. Nie na Gadu-Gadu (bo Puchatek nie używa), nie za pomocą maila, nie telefonicznie – ale całkiem w realu!
Real był w Mieście Stołecznem, w miejscu jak najbardziej publicznym. Pogadali sobie o Potworach (jednych i drugich), ponarzekali na rodzinę (jedną i drugą), z którą – jak wiadomo – najlepiej wychodzi się na zdjęciu, o sztuce (?), literaturze (!) i innych atrakcjach. Bite dwie godziny – jak z bicza strzelił minęło.
I tylko sobie Puchatek zadaje pytanie, czy Mattki nie zagadał na amen, bo Puchatek gadatliwym Puchatkiem jest…
A obiecane zdjęcia Puchatej Mattce mailem wyekspediuje. Howgh.
***
A potem jeszcze się Puchatek spotkał z tym kolegą, co to ma wydawnictwo, co to książkę o motocyklach Puchatkowi do tłumaczenia dał. Kolega wręczył Puchatkowiu egzemplarze autorskie (…a co!) – i zaproponował kolejną książkę do tłumaczenia we wrześniu. I że ma sobie Puchatek wybrać – czy woli o remontowaniu i naprawach rowerów górskich, czy o pływaniu.
Hmmm… Prywatnie to Puchatek jest raczej Puchatkiem lądowym, niż wodnym i woli rower, niż basen.
Z drugiej strony – w książce o rowerach to będzie mnóstwo jakichś technicznych określeń, fachoiwych nazw i terminologii…
Ano, jeszcze zobaczymy.
Grunt, że robota jest. 🙂