Nie znoszę zimy. To znaczy – rozumiem, miesiąc lekkiego mrozu i śnieg – tak od połowy grudnia do połowy stycznia. I szlus. Starczy zupełnie.
Dla narciarzy, snowboardzistów i Sia.si niech będzie specjalny rejon Wiecznego Śniegu, żeby mogli sobie poszaleć. A dla mnie – niech będzie Lato. Tak, żebym mógł iść przez góry.
Mam takie marzenie – może je kiedyś zrealizuję… Na emeryturze na przykład…
Marzenie, żeby przejść (dosłownie – przejść, piechotą znaczy, z plecakiem na plecach…) całe Góry Skaliste. Całe. Zacząć na Alasce, a skończyć na granicy Meksyku.
Jak to było?
„Dlaczego chodzi się po górach?
– Dlatego, że są…”