Jest takie miejsce – trzeba wyjechać z Inverness na zachód, ale po kilku milach skręcić z drogi do Fort William lekko na północ. Dolina nazywa się Glen Afric. Mozna nią iść cały dzień (do połowy długości można dojechać samochodem (ale po co…), dalej już tylko piechotą. To takie miejsce, w którym można zapomnieć, że jest dwudziesty wiek (to znaczy – jasne, dwaudzisty pierwszy, ale ostatni raz byłem tam w 1999 r., więc…).
No, siedzę w męczącej firmie B. i nostalgia mnie ogarnęła. Glen Afric. No i „bonnie banks of Loch Lomond”.
Ech.