Mruczanka głębokim basem ;)

Kupiłem wreszcie tę nową płytę Cohena. Na razie zdołałem jej posłuchac raz – a i to pobieżnie. Ale refleksji kilka już się nasuwa.

Cohen się zmienił. Chyba doszedł do ładu ze sobą, pogodził się z czymś, czy ja wiem… W porównaniu z „Ten New Songs” płyta „Dear Heather” jest znacznie pogodniejsza, jaśniejsza. To taki nastrój – zabawne skojarzenie – jak u Staffa („…pogodny mądrym smutkiem i wprawny w cierpieniu”).

Na końcu – na żywo – „Tennessee Waltz”, wykonany po prostu brawurowo. Cohen już kilka razy pokazał, że rozumie różne style muzyczne. Country to muzyka specyficzna – muzyka otwartych przestrzeni, prostych (choć nie prostackich, jak się niektórym wydaje) wartości i problemów. Wielu muzyków z zupełnie innych klimatów aranżowało po swojemu przeboje country. Ale zawsze (czy prawie zawsze) – śpiewając pokazywali „inność” (czy wręcz „wyższość”) swojej muzyki. Tymczasem Cohen zaśpiewał tak, jakby nigdy w życiu nie śpiewał nic innego. Z duszą, z sercem, cały zanurzony w muzyce…

Jak posłucham jeszcze ze dwa razy, to może napiszę coś więcej. A tymczasem – Staff właśnie, ten wiersz, który wspomniałem. Oceńcie sami, czy Staff i Cohen nie mają czegoś wspólnego… Wiersz nosi tytuł „Przedświt”

Czciciel gwiazd i mądrości, miłośnik ogrodów,

Wyznawca snów i piękna i uczestnik godów,

Na które swych wybrańców sprasza sztuka boska:

Znam gorycz i zawody, wiem, co ból i troska,

Złuda miłości, zwątpień mrok, tęsknot rozbicia,

A jednak śpiewać będę wam pochwałę życia –

Bo żyłem długo w górach i mieszkałem w lasach.

Pamięcią swe dni chmurne i dni w słońca krasach

Przechodzę, jakby jakieś wielkie, dziwne miasta,

Z myślą ciężką, jak z dzbanem na głowie niewiasta,

A dzban wino ukrywa i łzy w swojej cieśni.

Kochałem i wiem teraz, skąd się rodzą pieśni;

Widziałem konających w nadziejnej otusze

I kobiety przy studniach brzemienne, jak grusze;

Szedłem przez pola żniwne i mogilne kopce,

Żyłem i z rzeczy ludzkich nic nie jest mi obce.

Przeto myśli me, które stoją przy mnie w radzie,

Choć smutne, są pogodne jako starcy w sadzie.

I uczę miłowania, radości w uśmiechu,

W łzach widzieć słodycz smutną, dobroć chorą w grzechu,

I pochwalam tajń życia w pieśni i w milczeniu,

Pogodny mądrym smutkiem i wprawny w cierpieniu.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s