Dziś zaduszki. Cmentarze, groby, świeczki, nastrój, bla-bla-bla. Drażni mnie telewizyjno – radiowo – gazetowy styl mówienia o tym dniu. „Nasi bliscy zmarli”. „Ci, którzy odeszli”. „Zaduma nad grobami bliskich”. „Pamięć o tych, co po tamtej stronie”. SLOGANY. Schematy językowe, mające się nijak do ludzkich przeżyć, powtarzane bezmyślnie przez spikerów, dziennikarzy.
A może tak: trochę poezji (Wisława Szymborska)
Bagaż powrotny
Kwatera małych grobów na cmentarzu.
My, długo żyjący, mijamy ją chyłkiem,
jak mijają bogacze dzielnicę nędzarzy.
Tu leżą Zosia, Jacek i Dominik,
przedwcześnie odebrani słońcu, księżycowi,
obrotom roku, chmurom.
Niewiele uciułali w bagażu powrotnym.
Strzępki widoków
w liczbie nie za bardzo mnogiej.
Garstkę powietrza z przelatującym motylem.
Łyżeczkę gorzkiej wiedzy o smaku lekarstwa.
Drobne nieposłuszeństwa,
w tym któreś śmiertelne.
Wesołą pogoń za piłką po szosie.
Szczęście ślizgania się po kruchym lodzie.
Ten tam i tamta obok, i ci z brzegu:
zanim zdążyli dorosnąć do klamki,
zepsuć zegarek,
rozbić pierwszą szybę.
Małgorzatka, lat cztery,
z czego dwa na leżąco i patrząco w sufit.
Rafałek: do lat pięciu brakło mu miesiąca,
a Zuzi świąt zimowych
z mgiełką oddechu na mrozie.
Co dopiero powiedzieć o jednym dniu życia,
o minucie, sekundzie:
ciemność i błysk żarówki i znów ciemność?
KÓSMOS MAKRÓS
CHRÓNOS PARADOKSOS
Tylko kamienna greka ma na to wyrazy.
*****************************
A jednak, z drugiej strony:
„Dlaczego szukacie żyjącego pośród umarłych? Nie ma Go tu – zmartwychwstał!”.
Byłem kiedyś na pogrzebie, na którym mszę odprawiano z liturgią zmartwychwstania. Białe szaty kapłana, wielkanocne śpiewy. Najpierw ludzie nie łapali. Co ten organista gra? Pomyliło mu się, czy co?
A potem USŁYSZELI. Nad grobem. Kiedy opuszczano trumnę – ludzie płakali, a tu śpiew – potężny, nie dajacy się nie usłyszeć:
„Otrzyjcie już łzy, płaczący! Żale z serca wyzujcie!
Wszyscy w Chrystusa wierzący weselcie się, radujcie,
Bo zmartwychwstał!…”
Ambiwalencja. Rozpacz po stracie – i nadzieja. Lęk przed śmiercią – i wiara w zmartwychwstanie. Koniec – poczatek. Napis na jednym z wieńców: „Do zobaczenia w domu”. Tak po prostu. A ludzi aż z nóg zwalało.
Puchatek