Wczoraj (we wtorek) późnym wieczorem dowiedziałem się, że przedwczoraj (w poniedziałek) późnym wieczorem zmarł w Zakopanem mój stryjeczny dziadek – Jerzy Ustupski.
Postać nietuzinkowa. Góral (prawdziwy!), GOPR-owiec (przez dłuższy czas nawet szef tatrzańskiej grupy GOPR), ratownik, taternik, w czasie wojny – w AK, uciekł z transpoortu do Oświęcimia… Parę lat był burmistrzem Zakopanego (rety, jak Go czerwoni nie cierpieli ;). „Szerszej publicznosci” znany jednak przede wszystkim jako sportowiec. Znakomity narciarz, jeszcze lepszy (jak przystało na górala)… wioślarz. Brązowy medalista z olimpiady w Berlinie (1936).
A dla mnie – przede wszystkim Ktoś, Kto Pokazał mi Góry. Nie, nie prowadzał mnie po Tatrach – kiedy ja zaczynałem tatrzańskie wędrówki, On był już panem koło siedemdziesiątki (co nie przeszkadzało mu co roku „biegać” na Giewont z pielgrzymką Związku Podhalan). Natomiast opowiadał mi o Górach INACZEJ niż ktokolwiek inny. Uczył mnie podstawowych zasad bezpieczeństwa (dwukrotnie te nauki uratowały mi potem życie, raz w Tatrach, raz w Górach Skalistych…).
I jeszcze coś, czego w gazetach nie wyczytacie. To był człowiek ogromnego poczucia humoru, pogodny. Jego żarty – czasem złośliwe, zawsze piekielnie inteligentne – po prostu kochałem.
Na osiemnaste urodziny dostałem od Niego „Przewodnik po Tatrach” Zwolińskiego. Stary, zniszczony tomik z odpadającą okładką. „Sam z nim w młodości chodziłem po górach” powiedział. Mam tę książkę do dziś. Z Jego dedykacją.
Będzie mi Go brakowało. Ale z drugiej strony – wiem, gdzie teraz jest. Chodzi sobie znowu, gdzieś pewnie w okolicach Zamarłej Turni, związany liną z Tym, Który Nigdy Nie Odpada. I patrzy sobie w dół, na niebieskie hale, i niżej – na nas… I – jak Go znałem – podśmiewa się z Ciotki w żałobie, z patetycznych nekrologów w gazetach, ze wspominkowych artykułów, które właśnie się piszą.
Hej, wujku! A pamiętaj tam o nas. Pogadaj z Najwyzsym Bacom, co by nos w opiece mioł.
O wspinaczach mawiano – nieco patetycznie – „odszedł w Góry Najwyższe”. Niewielu znam ludzi, do których to stwierdzenie tak by pasowało, jak do Niego…
Pozdrawiam,
zamyślony Puchatek…