Jest taki wiersz (E.E.Cummings, w tłumaczeniu Barańczaka). Znany, bo Turnau (Grzegorz) go śpiewał na którejś płycie. Chodzi za mną od jakiegoś czasu – nagle jakby w oderwaniu od melodii, sam tekst – i coraz mocniej zaczynam go rozumieć (odczuwać?). Pozwolę sobie zacytować (odrobina poezji jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła… chyba).
Szło to tak:
gdy wszystko się zdarzy co stać się nie może
( i wszystko się świetniej niż w książkach ułoży )
najgłupszy bakałarz w tym ujrzy znak
( a my w wir w krąg wokoło o tak )
że można z niczego coś stworzyć
to coś jest jednością bez celów i przyczyn
( kwiat powie to lepiej niż książka przemilczy )
jednością tak dawną że nową już
( a my wszerz w dal wokoło i wzdłuż )
jest wszystkim czymkolwiek i niczym
więc kocham cię kochasz mnie
chwyć mnie za rękę
jest w książkach coś szczelniej niż książka zamknięte
a w głębi tych wyżyn co chylą się w nas
ktoś znaczy nas pięknem jak piętnem
coś w nas świeci jaśniej niż słońca i zorze
coś w nas znaczy więcej niż książka rzec może
coś w nas jest wspanialsze niż pojąć się da
( a my w krzyk w skok żyjemy o tak )
w nas jedność przez jedność się mnoży
więc kocham cię kochasz mnie
chwyć mnie za rękę
jest w książkach coś szczelniej niż książka zamknięte
a w głębi tych wyżyn co chylą się w nas
( a my w śpiew w tan wokoło przez czas)
ktoś znaczy nas pięknem jak piętnem
więc kocham cię kochasz mnie
chwyć mnie za rękę
jest w książkach coś szczelniej niż książka zamknięte
coś w nas jest wspanialsze niż pojąć się da
kocham cię kochasz mnie
chwyć mnie za rękę
jest w książkach coś szczelniej niż książka zamknięte
coś w nas jest wspanialsze niż pojąć się da
( a nigdy jest zawszenigdy jest zawsze
a nigdy jest zawsze od teraz )
**********************
A z innej beczki poetyckiej – ukazała się nowa płyta Cohena. Recenzje – entuzjastyczne: że dojrzała, że inna, że C. wciąż w genialnej formie, że wspaniale pracuje głosem… Że poetycko coraz dojrzalsze…
Ano, zobaczymy. Trzeba kupić (choć z finansami krucho). Problem z poezją Cohena polega na tym, że wszyscy (w każdym razie wszyscy, których czytałem) krytycy literaccy z kręgu anglojęzycznego są zgodni, że to poezja – powiedzmy – średniej klasy (bez ironii – nie „kiepska” tylko własnie „średnia”).
Może i tak jest – ale… Mnie ta „średniość” bardzo odpowiada (ale mój angielski jednak jest „wyuczony”, nie jestem „native speaker”, może pewnych niuansów języka poetyckiego nie łapię…).
Zamyślony
Puchatek