I znowu to samo. Znowu rok szkolny, znowu te same problemy, te same narzekania, te same wątpliwości, niepewności i braki. I znowu kończy się lato. Bo niby jeszcze ciepło, jeszcze w parku w ciagu dnia dzieci taplają się w wodzie, jeszcze słońce i dwadzieścia parę stopni… Ale już koło ósmej zaczyna robić się ciemno, już noce chłodniejsze, już wiatr nie pachnie latem.
Niby tyle rzeczy nowych – jedna nowa szkoła, jedno nowe odkrycie, parę nowych wierszy i piosenek… Ale tak naprawdę wszystko jest tak samo. Brakuje poezji. Brakuje muzyki. Brakuje wędrowania. Nawet w moim narzekaniu nie ma nic nowego. Wszystko już było.
„Naprawdę nie dzieje się nic – i nie stanie się nic aż do końca”.
A ja bym powiedziała, że jednak się dzieje, wcale nie takie nic. I na pewno jeszcze wiele się wydarzy. A to co wydaje się powtórzeniem przeszłości tez nim nie jest. W końcu „panta rhei’
PolubieniePolubienie
A ja jestem bardzo ciekawa tej nowej szkoły.
Puchatku, brzmisz jakbyś był (za) bardzo zmęczony.
PolubieniePolubienie
Nowa szkoła to temat-rzeka… Zbieram się, żeby parę słów o niej napisać, bo naprawdę warto. Zmęczony? Tak. Choć nie wiem, czy to najbardziej precyzyjne określenie.
PolubieniePolubienie
Tak tylko dam znak obecności.
Gratulacje dla Młodej za wyniki i szkole.
I powodzenia! Tak ogólnie dla wszystkich!
PolubieniePolubienie