Trzy dni w Beskidzie Żywieckim (z czego śniegu starczyło dokładnie na trzy godziny nart dla Potworów). Trzy dni w C., u rodziny M.
Trochęśmy odpoczęli. Robiliśmy różne śmieszne rzeczy. Gadaliśmy o różnych śmiesznych sprawach. Zwiedziliśmy jeden zamek, w którym jeszcze nie byliśmy. Ot, takie parę dni na (nieco większym) luzie.
***
Książkę zacząłem. Z jednej strony – te trzy i pół miesiąca to wcale nie tak dużo. Z drugiej – rzecz nie tylko ciekawa, ale też dobrze napisana i stosunkowo łatwo się tłumaczy. Ano, zobaczymy.
***
Kolejny semestr szkoły. Kolejne parę miesięcy.
***
A już niedługo minie rok…