– Dziś posprzątam mój pokój, naprawdę! – zarzeka się Piłka. – Jak tylko wrócę ze szkoły!
– Nie zdążysz – odpowiadam bezlitośnie. – Mówisz to od dwóch tygodni, a na moje oko sprzątanie zajmie Ci przynajmniej trzy dni…
– Zdążę, tam wcale nie jest taki duży bałagan.
– Nie zdążysz, przecież widzę, cały pokój wygląda jak pole bitwy.
– To ci się tylko tak wydaje – odpowiada dziecię zaskakująco spokojnym i rzeczowym tonem. – Ja wiem, że jak się patrzy z zewnątrz, to wygląda jak straszny bałagan, ale tak naprawdę tam jest tylko umiarkowany bałagan, na którego posprzątanie wystarczy godzina. Bo wprawdzie cała podłoga jest zawalona, ale tylko jedną warstwą.
Za jakie grzechy?…