Jak Zwykle, czyli Prawa Murphy’ego

Kapie, sukinkot.

Nie, nie mocno… Jak go postawię na parkingu przed szkołą na kwadrans czy pod sklepem na pół godziny – to nie. W niedzielę nawet specjalnie patrzyłem na parkingu przy kościele – półtorej godziny i nic. Ale jak stoi całą noc przed domem – to codziennie rano jakaś nowa plamka.

Uszczelka pod miską olejową, ta, co już kiedyś była wymieniana? Uszczelka pod skrzynią biegów? Albo jeszcze jaka inna zaraza? Cholera wie.

Niby ma toto już swoje parę lat, niby nic dziwnego, że od czasu do czasu do mechanika trzeba z nim zajrzeć… Z uczciwości wobec niemieckiej motoryzacji muszę przyznać, że zwykle nie częściej, niż dwa razy w roku – i że prawie zawsze są to drobiazgi. Tyle, że zawsze (ZAWSZE!) akurat w najgorszym momencie. Jak są pieniądze – to nie. Gra i burcy. A jak akurat czas cienki – to proszę bardzo, kapie.

Śmiech śmiechem, ale trochę jestem przerażony. Muszę się wybrać do niezawodnego pana Tomka, żeby zajrzał, ki czort. Normalnie powiedziałbym mu uczciwie, że jestem bez pieniędzy, więc niech tylko postawi diagnozę – jeśli to nic pilnego, to przyjadę za miesiąc czy półtora, jak będę miał z czym.

Tyle, że (prawa Murphy’ego, poziom drugi) za dwa tygodnie muszę zrobić badanie techniczne. A jak kapie, to mi przecież dowodu rejestracyjnego nie przybiją.

Szlag.

(No, to czekamy na pralkę – przecież ona zawsze się psuła razem z samochodem…)

 

Jedna myśl na temat “Jak Zwykle, czyli Prawa Murphy’ego

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s