M. zrobiła listę zakupów. Puchatek się wybierał na rzeczone zakupy, ale musiał jeszcze coś dokończyć. M. tymczasem poszła na górę. Puchatek wszedł do kuchni po listę, nie czytając schował ją do kieszeni i pojechał do Pobliskiego Średniej Wielkości Marketu Znanej Sieci.
W markecie rzeczonym wyjął był listę z kieszeni, a na liście, pod spisem zakupów wykonanym eleganckim charakterem pisma puchatkowej Lepszej Połowy, widniały dwa wpisy wykonane niezgrabnymi kulfonami (aczkolwiek tym samym, zielonym długopisem i umieszczone poniżej wyraźnie w nadziei, że Puchatek nie załapie, że pisał je ktoś inny). Pełna konspiracja po prostu, godna agenta 007 z licencją na zabijanie śmiechem.
Napisy głosiły (pisownia oryginalna):
PARUWKI
MONTE WANIELJIOWE
No i już wiemy, co Piłeczka chciałaby jutro zjeść na śniadanie…