Wczoraj Pietruszka był ze swoją zerówką na wycieczce. Wycieczka do stadniny koni (!), z przejażdżką bryczką, jeżdżeniem na kucykach i pieczeniem kiełbasek na ognisku.
Wrócił szczęśliwy, zmęczony i brudny jak nieboskie stworzenie. No i dobrze – jak wiadomo „dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe”.
Wieczorem M. postanowiła wyprać jego plecaczek – nie ten, z którym na co dzień chodzi do zerówki, ale mniejszy, zabierany tylko na wycieczki (kanapka, jabłko, picie).
Z plecaczka M. wyjęła pustą butelkę po piciu, pustą torebkę po kanapkach, pusty pojemniczek po jabłku…
…i parę uroczych krótkich spodenek. Różowych, z koronkowym zakończeniem. Jednoznacznie dziewczęcych.
Cholera, to już?
„Synu, musimy poważnie porozmawiać” ;-)))
Co oni na tej wycieczce robili?????!