Ano, październik…
Dobrze, że przynajmniej jesień jest złota (na razie). M. jeździ na Kurs do Warszawy – czyli codziennie wychodzi z domu przed czwartą (po południu, rzecz prosta) a wraca ciemną nocą. Puchatek siedzi z Potworami…
***
Puchatkowe autko – co to od dwóch tygodni funkcjonuje – musiało pójść do warsztatu. Nie, nie zepsuło się – po prostu parę rzeczy trzeba w nim zrobić (wiadomo, jak się kupuje używany samochód…). Trzeba wymienić klocki i tarcze hamulcowe, rozrząd, jakieś świece, trzeba doregulować silnik, bo przygasa na niskich obrotach – i jeszcze kilka tego typu… drobiazgów.
Części i robocizna – siedemset złotych. Uffff. A jeszcze przed zimą przydałoby się wymienić przednie amortyzatory – kolejne trzy-cztery stówy… Ale to najwcześniej za miesiąc, bo chwilowo konto Puchatków świeci pustkami, świeci coraz silniej 😉
A jeszcze trzeba by kupić foteliki dla Potworów, bo jeden jest pożyczony i niedługo trzeba będzie go oddać, a drugi jest stary i… nie ma klamry, więc pasy trzeba związywać (!!!). Na lokalne jazdy po mieście G. z szybkością 50 km/h wystarcza, ale jakby jechać dalej… Lepiej nie.
A może ktoś z Was ma jakiś używany fotelik do oddania / pożyczenia na parę miesięcy? 🙂
***
Przedszkole ciągle „czeka”. Niby wszystko już jest gotowe – ale teraz musi nastąpić (uwaga, uwaga!) odbiór techniczny budynku. Bez odbioru – nie można zgłosić prowadzenia w budynku działalności gospodarczej (jakiejkolwiek). A bez tego – nie można zaprosić pani z sanepidu i strażaków, żeby dokonali swoich „odbiorów”.
Papiery do odbioru zostały już złożone. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego ma na odbiór 21 dni. „Jeśli w tym czasie nikt nie przyjdzie, to będzie znaczyło, że odbiór został dokonany na podstawie dokumentów. Proszę się wtedy zgłosić po zaświadczenie i pieczątki”.
21 dni! M. chciała złożyć w rzeczonym inspektoracie pismo z prośbą o przyspieszenie tej procedury. Wydawało nam się (naiwnie), że skoro w gminie brakuje przedszkoli, to wszystkim będzie zależało na tym, żeby nowe (choćby niewielkie) powstało jak najszybciej – bądź co bądź mamy październik…
– Wie pani – zmarszczył brwi Ważny Urzędnik – ja bym pani odradzał składanie takiego podania. Bo tak, to pani poczeka i za te trzy tygodnie będzie z głowy. A jak by trzeba szybciej, zwłaszcza jeśli oficjalnie dowiemy się, że tam ma być przedszkole, to sama pani rozumie, że będziemy musieli BARDZO DOKŁADNIE wszystko sprawdzić… A jak coś znajdziemy, to każemy poprawiać i od tego momentu znowu będziemy mieli 21 dni na odbiór…
Co można przetłumaczyć na język polski:
– Niech nam pani da święty spokój, my sobie posiedzimy i pop…dzimy w stołki, a za trzy tygodnie damy pieczątkę. A jak pani nas będzie chciała zmusić do roboty, to my pani pokażemy, że nie było warto…
No więc czekamy.