Uwaga – długo będzie. 🙂
Tak, to nie pomyłka, odcinek 0. Słownie – „zero”. Bo zanim Puchatek zacznie podróżne opowieści i przemyślenia – trzeba kilka słów o tym, jak to się w ogóle było zaczęło.
No więc urodziłem się, patrzę: chłopiec…
Nie, nie, żartowałem, aż tak od początku nie będzie (a swoją drogą – konkurs blogowy dla Młodszych Czytelników: z kogo to cytat?) 😉
Aczkolwiek urodzenie rzeczywiście ważnem jest. Gdyż Puchatek urodził się był w rodzinie góralskiej. Puchatka przodkowie (po kądzieli) z samiutkiego Zakopanego są. I tam też mieszkają do dziś (no, nie sami przodkowie, ale ich dzieci).
Puchatek, jak każdy prawdziwy góral, urodził się był… w Warszawie, rzecz prosta. Bo puchatkowa mama tu na studia przyjechała, tu puchatkowego tatę poznała i tak dalej.
Ale Puchatek od małego Puchatka bywał w Zakopanem.
Bywał… bywał… bywał… i nic z tego bywania nie wynikało, bo puchatkowa mama do turystów wysokogórskich (ani nawet średniogórskich) nie należała, a Ukochany Wujek (Właśnie Ten, o którym pisałem w październiku – czyli Jerzy Ustupski) już wtedy był nieco zbyt wiekowy, żeby Puchatka w góry prowadzać.
I Puchatek pamięta, że jako dziecię kilkuletnie, kiedy tylko świadomości jakiej takiej nabył, tęsknie patrzył w stronę gór, które wciąż oglądać mógł tylko z dołu… Z Krupówek, najdalej z Doliny Kościeliskiej…
I pamięta Puchatek do dziś (do dziś!), jak STRASZNIE chciał się tam dostać. Jak mu się w dziecięcym łebku (nie poprawiać, „łebek” naprawdę pisze się przez „b”!) tworzył obraz gór wysokich jako miejsca Nie Z Tego Świata, miejsca wymarzonego, upragnionego, a w jakiś sposób nieosiągalnego…
Tak naprawdę, to Puchatek w te góry poszedł dopiero jak miał trzynaście lat. Znaleźli się chętni, żeby Puchatka w góry zabrać. Znajomi taty puchatkowego.
Oj, w wysokie góry. Hej. Jak kto w wieku trzynastu lat nie przeżył burzy gradowej z piorunami na łańcuchach w połowie podejścia z Zawratu na Świnicę, to nie wie 🙂
Góry Puchatek pokochał. Miłością dziką, szaloną, absolutną (…i odwzajemnioną chyba, zważywszy, że Puchatek wciąż żyje mimo wszystkich głupstw i nierozsądnych akcji, jakie był w tych górach popełnił, kiedy jeszcze był młody i głupi. Teraz jest już tylko… młody).