Noc spokojna. Rano – jeszcze jeden ptaszek, ale już taki raczej pisklak. Gorączka na razie jest. Pietruszka po porannym pisklaku zasnął spłakany z powrotem i spał jeszcze do dziewiątej. Teraz się obudził, humor mu nawet dopisuje. Pić chce (najchętniej duuuuużo, a pan doktor kazał po troszku… Bo jak dużo na raz, to zaraz jest Pavo Cristatus, a chodzi o to, żeby jednak płyny do brzusia wlewać i żeby tam zostawały…). Jedzenia dalej odmawia. Gorączka na razie nie ustępuje, ale jest nieduża.
Mogło być gorzej…