Ahoj, Matko. Wszyscy piszą – ja się dołączam. Aż głupio jakoś, że odwiedzając te kilka „zaprzyjaźnionych” blogów nie można poczytać Twojego. Wiem już, dlaczego – więc czekam cierpliwie na come back w wielkim stylu. I na pohybel szkodnikom, którzy nas pozbawiają Twoich zapisków. Dorwać a wyjajcyć, jak mawiali moi góralscy przodkowie. Howgh.
Trzymaj się. Puchatek.