Smętny czas zimowy. Smętny, bo zimowy. Tak, wiem, część z Was zimę lubi. Ja nie lubię. Bo jest zimno, bo jest ciemno, bo trzeba odśnieżać. Do chrzanu.
No dobrze, to już ponarzekałem. Parę powodów pewnie by się jeszcze znalazło, ale nie będę Wam psuł humoru p…, eee, głupotami.
***
A ze spraw Ważnych: szósta, ostatnia chemia za nami. I znowu „dalsza poprawa w stanie miejscowym”.
Czwartego lutego jest Światowy Dzień Walki z Rakiem, wiedzieliście? Ano, myśmy też nie wiedzieli. Ale już wiemy – i, jak się okazuje, mamy się w jego przedłużone obchody czynnie włączyć. Czwartego będziemy świętować. Piątego M. idzie do szpitala.
Szóstego operacja.
Do wszystkich tych, co Trzymają Kciuki Tam Gdzie Trzeba i tych, co ciepło o nas myślą: to będzie Bardzo Ważny Dzień. Od tej operacji – i jej wyników – bardzo dużo zależy.
A potem – w zależności od tego, co lekarze wypatrzą w tym co wycięli – będzie pewnie jeszcze trochę chemii, pewnie jakieś naświetlania żeby „dobić gada”.
Chciałbym mieć to już za sobą.