Pucek porozsypywał na schodach zewnętrznych orzechy. Włoskie. W dużej ilości. W skorupkach, znaczy.
Puchatek (który o tym nie wiedział) wychodzi z domu z Piłką, żeby ją odwieźć do szkoły. Widzi rozsypane orzechy, więc mówi do Córki Jedynej:
– Uważaj, Pucek nabałaganił, można się zabić na tych schodach!
A Piłka (lat siedm i pół) odpowiada śmiertelnie poważnie:
– No właśnie! A ja mam jeszcze plany życiowe!