Puchatek w supermarkecie (lokalnym, średniej wielkości). Kolajka do kasy. Towary na taśmie. Karta płatnicza w pogotwiu.
Pani W Kasie podlicza poprzednigo klienta. Niestety, gdzieś poginęły „poprzeczki”, które można kłaść po swoich zakupach, żeby było wiadomo, że przecier pomidorowy w słoiczku pochodzi z koszyka Tamtego Pana, a dajmy na to litrowa butla „Kubusia” już z koszyka Puchatka.
Pani W Kasie, lekko niepewna, pyta zatem: „Czy te soki należą do pana?”
Puchatek – jakoś tak odruchowo, w dobrym nastroju będąc – odpowiada logicznie: „Do mnie to one będą należeć dopiero, jak za nie zapłacę!”
Pani W Kasie niestety nie docenia błyskotliwego poczucia humoru. Przesuwając kolejne produkty przed czytnikiem jeszcze duższą chwilę mamrocze coś pod nosem o klientach – niewczesnych żartownisiach.