Mruczanka ze złośliwą satysfakcją

Chyba znalazłem metodę na firmę B. To się nazywa „włoski strajk”. Postanowiłem sobie być sumiennym pracownikiem i wykonywać – dokładnie, rzetelnie i dosłownie – wszystkie polecenia przełożonych. No i zaczęło się – jaja jak berety! 🙂

Ponieważ W. – mój naczelny, człek cudowny i wielkiej zacności, acz pierdoła, kazał mi zrobić kilka rzeczy – nazwijmy je dla ułatwienia A, B i C – wziąłem się za nie ochoczo, uświadomiwszy jednakowoż W. (przez uszy, jak Gombrowicz uczył), że to bez sensu i że się nie da (że czasu nie wystarczy). W połowie czynności A mój drogi szef – z lekka przerażony pokrzykiwaniem Szefa Wyższego Rzędu – kazał mi jeszcze znaleźć zdjęcie – ilustrację do tekstu X. Czy ja jestem fotoedytorem? Ale OK – szef każe, ja robię 🙂

Szukałem (naprawdę uczciwie!!!) – ale oczywiście tylko na stronach darmowych agencji fotograficznych (bo o płatnych zdjęciach nie ma mowy, zarząd się nie zgodzi na takie fanaberie, a przecież kraść nie będę…). Szukałem 2 godziny (słownie dwie). Przednia zabawa. Nie znalazłem, niestety. W. mało zawału nie dostał. „Jeszcze się tym zajmujesz?!” „No przecież mi kazałeś…” – odpowiedziałem w bezbrzeżnym zdumieniu. „Nie, no co ty, tyle pracy, zostaw to, pal sześć, poproszę grafików, to zrobią rysunek…”. Proszę państwa – to działa! Jego mina wskazywała, że jutro – zanim mi coś każe – pomyśli. I o to chodzi. 🙂

A swoją drogą – nie można było OD RAZU podjąć decyzji o rysunku? Przecież było wiadomo, że tak się to skończy… Jak się oszczędza i w firmie wydającej miesięczniki (kolorowe i na baaardzo ładnym papierze… przerost formy nad treścią skądinąd…) nie zatrudnia fotoedytora… Z pustego i Salomon…

No, dobranoc. Jutro strajku włoskiego c.d.

🙂

Puchatek

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s